Nagle usłyszałam głosy, z bólem
obróciłam głowę, była to grupka osób idąca w naszą stronę.
-Nic Ci nie jest? przepraszam, chyba
nikt nas nie widział?muszę lecieć, wynagrodzę Ci to, jeszcze raz
przepraszam- powiedziała zakapturzona postać, była bardzo
zdenerwowana. Wkroczyła do limuzyny i odjechała.
-Co za dupek-powiedziałam wstając z
ziemi.
Na szczęście auto nie jechało szybko
i tylko lekko się poturbowałam. Mandy i Van stały jak wryte.
-Co to było?Jak się
czujesz..?-zapytała Mandy
-Nic mi nie jest-urwałam- macie
pieniądze?
-Mamy-odpowiedziały, po czym
ruszyliśmy w stronę Royal.
***
Jadąc autobusem w ogóle ze sobą nie
rozmawiałyśmy. Miałam natłok myśli. Moja matka z ojczymem
zamknęła mnie w ośrodku, z którego właśnie uciekłam z dwiema
przyjaciółkami, które znałam od 3 miesięcy. Nie mam planu
działania, nie wiem co robić by odkryć prawdę i jeszcze ktoś
potrąca mnie samochodem po czym ucieka? Gdzie tu sens.- pytałam
sama siebie
***
-Udało się, mamy pieniądze, mamy
gdzie spać, jesteśmy wolne, co teraz?- zapytała Van
-Dobre pytanie... Alice?- podkreśliła
Mandy
-Później obmyślimy plan, musimy się
przespać, dużo wrażeń za nami.- powiedziałam,rozkazująco.
Wszystkie położyłyśmy się do łóżek.
***
W domku w Royal były trzy sypialnie i
jeden salon. Łazienki były dwie. Jedna w moim pokoju a druga na
korytarzu. W garażu stał czerwony mini cooper, który dostałam od
taty na 16 urodziny. Dom był w stylu vintage. Wszędzie pastelowe
kolory, czułam się tam bezpiecznie i spokojnie. Jak tata jeszcze
żył, była to nasz kryjówka przed mamą. Tak kocham mamę ale
czasami nie rozumiem jej postępowania. Nigdy mi nie wierzyła, a
przecież nie naruszyłam jej zaufania. Nie wierzyła mi gdy mówiłam,
że nic mi nie jest, że jestem zdrowa i nie chce iść do ośrodka.
Mówiła, że tak będzie lepiej. Była to kobieta, z pozoru twarda i
samodzielna ale tak naprawdę bała się czegoś. Żyła jakby coś
ukrywała, wtedy jeszcze nie wiedziałam co..
***
Nie mogłam zasnąć ciągle myślałam
o tych czekoladowych oczach, zastanawiając się kto to był i
dlaczego uciekł. Musiał być to ktoś dziany, żeby jeździć taką
bryką. Z rozmyśleń wyrwała mnie Mandy..
-O czym myślisz?-zapytała
-Może wyda Ci się to głupie ale
chłopaku, który mnie potrącił..Ciekawe, kto to był, musiał być
bogaty skoro jeździ takim autem..-odpowiedziałam
-Przypominam, że on uciekł i już
się tego nie dowiesz, a tak w ogóle skąd wiesz, że był to
chłopak? Tak pewnie był sławny- zadrwiła ze mnie Mandy
-Tak to był od razu Justin Bieber. To
jest LA baby tu każdy ma kasę.- zaśmiała się Van. Pierwszy raz w
życiu przy mnie się śmiała. To co powiedziałam musiało być
śmieszne skoro największa depresantka świata się zaśmiała.
-Dobra przestańcie, musimy się skupić
na czymś innym.-urwałam chichoty
-Wyluzuj Alice. Jutro zajmiemy się
obmyślaniem planu. Dzisiaj musimy iść do sklepu po jedzenie i
ciuchy, chyba cały czas nie chcesz chodzić w tym- pokazała na
dziurawą bluzę po wypadku.
-Dobra.-zakończyłam temat.
***
Kupiłyśmy potrzebne rzeczy.
Wróciłyśmy do domu. Mandy zabrała się za szykowanie kolacji. Van
była pod prysznicem, a ja oglądałam telewizję. Starałam się
wyciszyć i nie myśleć o niczym, bolało mnie biodro od stuknięcia
z samochodem.
-Kolacja gotowa- krzyknęła Mandy.
-Idziemy-zawołałyśmy chórkiem z
Van.
Na kolacji śmiałyśmy się i
wygłupiałyśmy, nie myślałyśmy o problemach. Było cudownie.
***
Mieszkałam w pięknej okolicy, było
tu mało domów, i można było zaczerpnąć prywatności od zgiełku
LA. To miejsce było wymarzoną odskocznią od codzienności.
Postanowiłam się przejść po kolacji, dziewczyny zostały w domu,
oglądały jakiś film. Chodziłam po alejkach, wsłuchując się w
ciszę tego miejsca, było ono magiczne, zawsze przychodziłam tu z
problemami. Wiał silny wiatr. Była już 22:54. Nagle do stóp
przywiało mi wydanie dzisiejszej Hollywood Life. Podniosłam gazetę,
z ciekawości spojrzałam na pierwsza stronę i zamarłam..
_________________________________________________________
Tak w jeden dzień napisałam prolog i dwa rozdziały, ale co tam. Mam nadzieje, że się podoba. Piszcie co o tym sądzicie:)
Jeżeli chcesz być powiadamiany/ana zostaw namiary na siebie.
Ten rozdział dedykuję mojej kochanej Paulinie @Belieber_9431 I <3 U
xoxo
Aaaa...Świetny rozdział !!! Już się nie mogę doczekać NN :) BTW. I <3 U too <3...@Belieber_9431
OdpowiedzUsuńsuper opowiadanie pisz dalej <3
OdpowiedzUsuńJest boski..Szkoda ze z Justin'em..no ale trudno ;< Sama fabula swietna ^^ Tak samo jak sam styl pisania...choc te 2 rozdzialy mogly byc jednym ;P Mozesz mnie informowac :)
OdpowiedzUsuńhttp://drunkonlove1d.blogspot.de/
Dodaj kolejny rozdział , proszę . A co do opowiadania to świetne :)
OdpowiedzUsuńNastępny prosze !!
OdpowiedzUsuńdawaj następne ! :) super :)
OdpowiedzUsuńtrzyma w napięciu, podoba mi się Twoj styl pisania taki lekki i przyjemny ale nie dziecinny:)
OdpowiedzUsuńPiszesz lekkim piórem to jest fajne :)I coś czuję, że dzisiaj późno położę się spać, bo mam zamiar wszystko przeczytać :D Super ^^
OdpowiedzUsuń