Stałam tak wryta około dziesięć minut,
byłam w szoku... na pierwszej stronie, było napisane, że Britney
Spears ogoliła głowę na łyso. Jak ona mogła to zrobić drugi raz?- pomyślałam, ruszając w kierunku domu. Nadal trzymałam
gazetę przed sobą, oglądając zdjęcie.
-Przepraszam- powiedziałam wpadając
na nieznajomą postać.
-Nic się nie stało, to ja
przepraszam, jestem już zmęczony i nie widzę jak chodzę-
powiedział chłopak.
-Ja też miałam ciężki
dzień-oznajmiłam spuszczając głowę
Minęliśmy siebie i
każdy poszedł wzdłuż innej alejki. To było on- pomyślałam. To
właściciel tych samych czekoladowych oczu, które widziałam
dzisiaj rano, leżąc na chodniku. Pewna siebie zawróciłam,
zaczęłam biec w kierunku alejki, którą podążał chłopak.
-Co ty sobie, myślisz?
Że możesz potrącać każdego a potem uciekać?-wykrzyczałam w
jego plecy, popychając go z całej siły. Chłopak się przewrócił,
kaptur i czapka spadły mu z z głowy. Ogolona Britney to pikuś z
tym co właśnie zobaczyłam. Patrzyłam na leżącego Justina
Bieber'a. To on potrącił mnie autem- wołałam w myślach.
-Aaaauuuu, moje plecy. Ale ty masz
siły- powiedział wstając obolały.
-To jakiś prezent na urodziny czy coś?
Jesteśmy w 'mamy cię'?Ktoś zaraz wyskoczy z krzaków z
kamerą?-Otworzyłam oczy i usta tak szeroko jak się tylko dało.
-Przepraszam, że dzisiaj uciekłem ale
bałem się, że ktoś nam zrobi zdjęcie i wylądujemy w gazecie.
Wszystkiego Najlepszego, to raczej nie są najlepsze urodziny w
historii- tłumaczył się
-Myślisz, że jak jesteś sławny to
wszystko ujdzie Ci na sucho?zachowałeś się jak dupek i myślałeś
tylko o sobie i o swojej sławie,a jakby mi się coś
stało?-krzyczałam. W sumie z drugiej strony miał rację, rozgłos dla mnie też nie byłby dobry .
-Usiądziesz? Chciałem z Tobą
porozmawiać, wszystko Ci wyjaśnić, może jeszcze sprawie, że te
urodziny staną się lepsze- powiedział wskazując ławkę obok nas.
-Dobra masz pięć minut, mam nadzieje,
że z ławki mnie nie zrzucisz, jestem już dość poturbowana.
Justin tłumaczył się i przepraszał
mnie cały czas. W końcu przyjęłam przeprosiny. Tłumaczył mi, że
ma tutaj nie daleko domek, o którym nikt nie wie, prosił mnie o
dyskrecję. Siedzieliśmy na ławce, dużo rozmawialiśmy, ale nie o
swoich problemach raczej o otoczeniu . Było już parę minut po
00:00 a moje urodziny dobiegły końca. Justin odprowadził mnie
kawałek i poszedł w swoją stronę. W dalszym ciągu byłam w
szoku. Ten dzień był najdziwniejszym ale zarazem najlepszym w moim
życiu.
***
W domu dziewczyny czekały na mnie z
tortem urodzinowym. Po złożeniu życzeń i paru kieliszkach
szampana, leżałyśmy nieruchomo na kanapie.
-Jak było na spacerze- przerwała
cisze Mandy.
-Nic ciekawego się nie wydarzyło,
las, ławki, aleja i ja.-skłamałam. Miałyśmy dość na głowie.
Nawet nie wiedziałam czy mi uwierzą .
***
Następnego ranka było spokojnie. Po
śniadaniu usiadłyśmy na obmyślaniu planu.
-Co zrobisz?-zapytała Van
-Nie wiem, muszę się dostać do
mojego domu, trochę poszperać, myślę, że mój ojczym maczał w
tym palce.-odpowiedziałam podniecona.
-Jak to zrobimy?-zapytała Mandy.
Wzięłam słuchawkę do ręki,
zadzwoniłam do pracy mojej mamy i dowiedziałam się, że wyjechała
w delegację na dwa tygodnie. Teraz tylko dowiedzieć się w jakich
godzinach pracuję John-mój ojczym, ale z tym nie było problemu.
***
John zawsze wydawał mi się podejrzany
ale matka nie chciała mnie słuchać. Po prostu źle mu z oczu
patrzyło. Był to człowiek interesu, całymi dniami siedział w
biurze albo jeździł w te swoje delegację. Przy nim mama też
zaczęła więcej pracować i wyjeżdżać. John i Lilly pobrali się rok temu. John udawał miłego ale wiedziałam, że coś
się za tym kryje tak jak teraz wiem, że on ma coś wspólnego z
całą tą sprawą z psychiatrykiem.
***
-Widzisz coś?-zapytałam Van, która
czatowała przy lornetce, obserwując mój rodzinny dom w LA.
-Właśnie wychodzi, czekajcie, możemy
iść- szepnęła Van chowając lornetkę do torby.
Weszłyśmy do domu, a ja się
zastanawiałam czy już wszyscy się zorientowali, że uciekłyśmy i
czy ojczym już wie. Musiałyśmy działać szybko. Weszłam do
swojego pokoju zabrałam parę rzeczy ale tak, żeby nie było widać,
że tu byłam. Drzwi od gabinetu ojczyma były zamknięte.
-ZAMKNIĘTE – krzyknęłam jakbym
myślała, że to sprawi, że się otowrzą- tam na pewno są
odpowiedzi do moich pytań!
-Zdobędziemy klucz, nie martw się-
przytuliła mnie Mandy.
W Mandy cudowne było to, że w
przeciwieństwie do Van była wielką optymistką, nie było dla niej
rzeczy niemożliwych. Była w stanie zdobyć wszystko i odkryć każda
prawdę.
-Coś mam-powiedziała Van
-Co to?-zapytała Mandy
-To jest termin spotkania z dyrektorem
Perkins'em. Dzisiaj o 16:30 w Middlebowl.-oznajmiłam.
-Gdzie to jest?-zapytała Van
-Ja wiem, chodźcie, mamy mało
czasu.-zakończyłam.
***
Pod domem w Royal zadzwonił telefon.
-Halo?-zapytałam
-Cześć to ja Justin, miałabyś może
ochotę spotkać się na kawę o 16:30? Akurat mam wolne, później
nagrywam płytę. Chciałem Ci wszystko wynagrodzić.
Odeszłam od dziewczyn, żeby się nie
słyszały co mówię.
-Kurde.. Bardzo chętnie ale mam inne
plany..może innym razem- odpowiedziałam. Było mi głupio. Chciałam się z nim spotkać, wczoraj tak dobrze nam się rozmawiało ale musiałam śledzić mojego ojczyma.
-Ok nie ma spawy pa.-uciął moje
przemyślenia
-Przepraszam, Pa.-powiedziałam już do
pustej słuchawki.
OCZAMI JUSTINA:
Po co ja się tak wygłupiłem? Po
pierwsze potraciłem ja autem, po drugie wpadłem na nią w parku,
dlaczego miałaby chcieć się ze mną spotkać? .
-Haloo?Jednak się
zdecydowałaś?-powiedziałem z uśmiechem na twarzy do słuchawki
telefonu, który właśnie zadzwonił.
-Coo? Halo Justin tu John, ona
uciekła...- oznajmił. Przeszedł mnie dreszcz, a uśmiech znikł z
twarzy...
OCZAMI ALICE:
Dziewczyny ruszajcie się musimy
jeszcze tam dojechać a jest już późno- powiedziałam
-Idziemy już-oznajmiły, wsiadając do
auta.
Middlebowl był niedaleko. Był to
średniej wielkości bar, pełno było w nim ozdób i parawanów,
dlatego z łatwością ukryłyśmy się w środku czekając na Johna
i Dr. Perkinsa.
-O idzie John..-powiedziałam
-I ten oblech Perkins-urwała mi Mandy
Siedziałyśmy cicho wsłuchując się
w to co mówią.
-Co zrobisz z tym, że Alice
uciekła?-zapytał się John
-Obiecuję ją znaleźć, moi ludzie
już jej szukają, daleko na pewno nie wyjechała, nie miałaby za
co.-skomentował Perkins
-Lepiej Ci radzę, znajdź ją, nie za
to Ci płacę grube tysiące.-powiedział John
-Nie ty mi płacisz tylko
Justin-Odpowiedział ironicznie Perkins.
-Dla Ciebie to jest śmieszne? To moja
zasługa, że w ogóle masz tę kasę więc bierz dupę w kroki i
znajdź Alice. Przypominam Ci, że jak pozna prawdę to wszystko
stracimy. Ty i ja pójdziemy na dno.-tymi słowami John zakończył
rozmowę i wyszedł, Perkins zrobił to samo.
Siedziałyśmy w bezruchu z otwartymi
buziami i wytrzeszczonymi oczami..
_______________________________________________________
Wiem, że trochę szybko dodaje, ale miałam już gotowy i nie mogłam się powstrzymać:)
Średnio podoba mi się ten rozdział, no ale trudno.
Czytasz=komentujesz.
Nowy rozdział za 10komentarzy <3
Dziękuję wszystkim, którzy czytają i komentują. Love u
Ps jeżeli pojawi się białe tło, to przepraszam, bo nie wiem co zrobić, żeby tak nie było ;c
xoxo
no to ja powiem tak ze troche sie pogubiłam, może nie umiem czytac. ale za mało akcji w nim było. I co Alice ma wspólnego z Justinem i co John ma wspólnego z Justinem
OdpowiedzUsuńw połowie zgadzam się z powyższym komentarzem. ogólnie fajnie, tylko musisz wyjaśnić następnym rozdziale, co właśnie Justin ma wspólnego z Johnem :D
OdpowiedzUsuńMogę tylko powiedzieć, że wszystsko wyjaśni się w swoim czasie :)
UsuńStrasznie ciekawy a zarazem tajemniczy rozdział !!! Czekam oczywiście z niecierpliwością na NN :D <3 @Belieber_9431
OdpowiedzUsuńo co chodzi w tej plataninie z Justinem, Alice i Johnem?????
OdpowiedzUsuńa wgl fajnie
OdpowiedzUsuńfajne ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze niedługo będzie NN
masz talent, bardzo wciąga :)
OdpowiedzUsuńo fuck... policzymy się... w takim momencie ?! o kurde to jest zajebiste!!!!!!! natychmiast mi dodawaj NN !
OdpowiedzUsuń@polly325
hmm.. podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie piszesz , czekam na nn :D
Komentarz nr. 10 ,teraz dawaj rozdział :)
OdpowiedzUsuńO Jezusie.... Ale co ta ciamajda (bez urazy) ma wspólnego z tym wszystkim ????
OdpowiedzUsuńrozdział jak narazie mój ulubiony, bardzo zabawny:) i do tego taki dreszczyk emocjii się pojawia niemal jak w kryminale ;) zdolna pisarka:)
OdpowiedzUsuń