Czyli to jednak on, on mnie w to
wpakował, ale dlaczego ,no i jak namówił moją matkę, żeby się
zgodziła? Kto ma w tym interes, co John ukrywa? Moja głowa była
pełna pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Kto jest w to
zamieszany? Co mam teraz robić? Potrzebowałam odskoczni od
problemów. Zadzwoniłam do Justina i umówiłam się z nim w alejce
na tej samej ławce co wczoraj. Spędziliśmy miło czas,
rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając. Odkryłam, że jest
normalnym chłopakiem, nie tylko gwiazda Popu i bożyszczem
nastolatek. Wydawał się taki delikatny i wrażliwy. Taki czysty,
bez skazy.. taki prawdziwy. Czas przy nim leciał nie ubłagalnie. On
sprawiał, że zaczęłam się uśmiechać. Siedziałam tak
zapatrzona aż w końcu Justin przerwał
-Masz 17 lat dlaczego mieszkasz sama z
koleżankami?-zapytał
-Długa historia, ale niestety nie mogę
Ci jej wyjawić. Przepraszam muszę już iść-Speszyłam się i
wstałam. O czym ja myślę?Spotykam się z gwiazdą Popu w parku w
Royal a wszędzie szukają mnie ludzie Perkinsa, żeby z powrotem
władować mnie do ośrodka. Muszę być ostrożna jeżeli nie chce
być złapana.
-Przepraszam, jeżeli powiedziałem,
coś nie tak-Stanął przede mną. Spojrzał na mnie swoimi
czekoladowymi oczami, które mnie przeszyły. Poczułam ciepło które
rozchodzi się w każdej części mojego ciała. Jego uśmiech był
najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam. Coś
niewiarygodnego.
-Nic nie szkodzi, pójdę
już-przerwałam sobie chwilę przyjemności, jeszcze chwila a bym
się rozpłynęła w tych oczach.
-Odprowadzę Cię-oznajmił Justin
-Może innym razem, pa-rzuciłam na
pożegnanie.
***
-Alice gdzie byłaś, martwiłam
się-powiedziała Van
-Byłam w parku na alejkach,
przepraszam, musiałam pomyśleć.-odpowiedziałam a dziewczyny
przytuliły mnie.
-Będzie dobrze, pomożemy Ci-zapewniły
mnie Mandy i Van
-Obmyślmy plan.-powiedziałam.-John
trzyma klucz do gabinetu w pracy, w biurze. Musimy się tam dostać,
klucz jest u niego w szafce, a przynajmniej kiedyś tam był-
ciągnęłam.
-Jak ty byłaś w parku, dowiedziałyśmy
się, że jutro w kancelarii twojego ojczyma jest dzień otwarty,
podzwoniłyśmy trochę i szkoła WestHigh jest umówiona na godzinę
10:00. Ja i Van wtopimy się w tłum uczniów i zakradniemy się do
gabinetu twojego taty, który jest na 2 piętrze, koło schodów.
Powinno pójść gładko.-Powiedziała Mandy drżąca z podniecenia.
-A ja co będę robić?-zapytałam.
-Ty będziesz na nas czekała w aucie
obserwując czy coś się nie dzieje.-dodała Van
-Zgoda, oby się udało.-prosiłam
Boga.
***
Ten wieczór był cieplejszy od
poprzedniego. Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się za okno.
Wiatr kołysał drzewami a na niebie nie było gwiazd. Myślałam o
wszystkim, o Cece, która mnie zostawiła, o Justinie, którego
olałam. Nie mogłam spać, weszłam na twittera ale nie mogłam nic
pisać byłam ostrożna, każdy wiedział, że w ośrodku nie miałam
dostępu do internetu, miałam tylko przemyconą komórkę z pustym
kontem. Patrzyłam na twittera innych osób, osób zakochanych, osób ze
złamanym sercem i osób, które tak bardzo kochają swoich idoli, że
cały czas do nich spamują. Kiedyś też taka byłam-pomyślałam.
Nie miałam problemów, żyłam jak chciałam, miałam pieniądze na
wszystko, kochająca rodzinę. Wszystko prysło.
Weszłam na twittera Justina, jego ostatni
tweet brzmiał:”Przepraszam za wszystko, nie chciałem zrobić
niczego źle”. Poczułam, że jest to do mnie, nie mogłam
bezczynnie siedzieć z założonymi rękoma. Napisałam mu smsa „To
nie przez Ciebie :)”Czekałam na odpowiedz. Trwało to 30 minut a
czułam jakby to były wieki.
-Mogę Cię wyciągnąć o 10:00 na
śniadanie?-zadzwonił.
-Akurat o 10:00? a nie możemy troche
później?-zapytałam zakłpotana
-No to jedenasta ok? Koło Santorini
jest taka mała kawiarnia, tam się spotkamy?- zaproponował Justin
-Ok, to do jutra.-pożegnałam się.
Nie mogłam mu odmówić, cały czas o nim myślałam. Czekaj czekaj
Santorini? Tam pracuje mój ojczym.-powiedziałam głośno. Jak teraz
zrobić, żeby dziewczyny się nie dowiedziały, że spotykam się z
Justinem o 11:00, skoro akcję mamy budynek dalej o 10:00? muszę to
jakoś pogodzić. Cieszyłam się na spotkanie z nim jak małe dziecko.
Zbiegłam na dół cała w skowronkach.
-A tobie co się stało?- zapytała
Mandy widząc jak promienieje.
-A nic się nie stało, ciesze się, że
was mam- wcale nie skłamałam, bo naprawdę kochałam te dwie
wariatki, ale faktycznie powód mojego zadowolenia był inny-
spotkanie z Justinem. Nie chciałam mówić dziewczyną, mamy dużo
na głowie i jeszcze Justin. Nie, nie powiem im, przynajmniej na
razie.
***
-Zachowuj się naturalnie- powiedziała
Mandy do Van wysiadając z auta.
-Dziewczyny tylko się
spieszcie-oznajmiłam.
-Dlaczego, masz randkę?-zadrwiła Van
-Yyyy.. nieee.. po prostu chce mieć to
już z głowy.-wybrnęłam z krępującej sytuacji.
Powinnam była im powiedzieć. Tyle dla
mnie robią i tam się poświęcają, nie jestem dobrą przyjaciółką.
W SANTORINI, OCZAMI MANDY:
-musimy się wtopić w tłum, pamiętasz
nasz plan?-zapytałam
-Oczywiście pamiętam, masz mnie za
głupka?-zirytowała się Van.
-Dobra chodź, to jest to
pomieszczenie. Wchodzimy-rozkazała Mandy
-Mam tu chyba ta szafka. Jest klucz.
Zawijamy- szepnęła Van
-Co wy tu robicie?!?-poczułyśmy
dreszcz na całym ciele.
OCZAMI ALICE:
O nie-pomyślałam- do budynku wchodzi Cece-moje serce waliło jak oszalałe, prawie zapomniałam,że uczy się w WestHigh.
Schowałam się w aucie, żeby mnie nie zauważyła, ale
ciekawość wygrała. Dawno jej nie widziałam, chciałam zobaczyć
jak wygląda. Ciekawa byłam co robi, mimo tego, że mnie zostawiła,
tęskniłam za nią. Moje gdybanie przerwał męski głos.
-Aliceeeee, Aliceee jesteś
wcześniej?.- wołała moja randka. Cece się odwróciła. Justin
biegł w moim kierunku. Co robić? Co robić? Nacisnęłam na pedał
gazuu i odjechałam z piskiem opon zostawiając tam Cece, Mandy,Van i
Justina, na którego twarzy malowała się pytająca mina...
________________________________________________________
Po pierwsze chciałam przeprosić, że niektóre linijki sa na białym tle, ale nie wiem co się dzieje i jak to usunąć.. ;c
Po drugie bardzo wszystkim dziekuję za miłe komentarze i za to, że czytacie. Naprawdę aż się uśmiecham do monitora widząc, że wam się podoba <3
Ten rozdział dedykuję @polly325 , której bardzo się blog podoba i napisała mi wiele ciepłych słów. Jeszcze raz dziękuję <3
Nowy rozdział = 15 komentarzy :)
czytasz=komentujesz.
Ps. Jutro wyjeżdżam do Włoch na tydzień. raczej nie bd miała dostępu do internetu więc nie dodam rozdziału. Jeżeli jak wrócę będzie dużo komentarzy to dodam od razu dwa :)
No to tyle. Love U
xoxo
i znowu to robisz ... ale zajebistyyyyyyyy :D i dziękuje za dedyk <3
OdpowiedzUsuń@polly325
nononoo super jak zwykle :) czekam na NN
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam twojego bloga !!! Bd musiała wytrzymać jakoś ten tydzień, no ale będę czekać z niecierpliwością (tak jak zawsze) na NN !!! <33 :* @Belieber_9431
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmea mnie jara twoje opowiadanie *.*
OdpowiedzUsuńchce więcej ;p
kurde,strasznie mi sie ten rozdział podoba xd Znalazłam link na tt i przeczytałam wszystkie rozdziały. Genialny pomysł na akcje i ogólnie super! Mogłabyś mnie poinformować o kolejnych rozdziałack? :)
OdpowiedzUsuń@JoPoland14
czekam na nn
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, i ogółem świetny blog ;D dodawaj kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńno dodawaj ja ciekam :D
OdpowiedzUsuńBOskiii.. Ciekawe kto tam ich przyłapał. Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńO kuźwa... sory ze tak sie wyrażam ale super <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTYYYYY :D
OdpowiedzUsuńcoraz ciekawiej się robi masz zdolność przyciągania uwagi czytelnika:) na początku zaznaczyłam, że świetny ale teraz zakochuje się;)
OdpowiedzUsuń