wtorek, 26 czerwca 2012

ROZDZIAŁ CZWARTY♥


Czyli to jednak on, on mnie w to wpakował, ale dlaczego ,no i jak namówił moją matkę, żeby się zgodziła? Kto ma w tym interes, co John ukrywa? Moja głowa była pełna pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Kto jest w to zamieszany? Co mam teraz robić? Potrzebowałam odskoczni od problemów. Zadzwoniłam do Justina i umówiłam się z nim w alejce na tej samej ławce co wczoraj. Spędziliśmy miło czas, rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając. Odkryłam, że jest normalnym chłopakiem, nie tylko gwiazda Popu i bożyszczem nastolatek. Wydawał się taki delikatny i wrażliwy. Taki czysty, bez skazy.. taki prawdziwy. Czas przy nim leciał nie ubłagalnie. On sprawiał, że zaczęłam się uśmiechać. Siedziałam tak zapatrzona aż w końcu Justin przerwał
-Masz 17 lat dlaczego mieszkasz sama z koleżankami?-zapytał
-Długa historia, ale niestety nie mogę Ci jej wyjawić. Przepraszam muszę już iść-Speszyłam się i wstałam. O czym ja myślę?Spotykam się z gwiazdą Popu w parku w Royal a wszędzie szukają mnie ludzie Perkinsa, żeby z powrotem władować mnie do ośrodka. Muszę być ostrożna jeżeli nie chce być złapana.
-Przepraszam, jeżeli powiedziałem, coś nie tak-Stanął przede mną. Spojrzał na mnie swoimi czekoladowymi oczami, które mnie przeszyły. Poczułam ciepło które rozchodzi się w każdej części mojego ciała. Jego uśmiech był najpiękniejszym uśmiechem jaki kiedykolwiek widziałam. Coś niewiarygodnego.
-Nic nie szkodzi, pójdę już-przerwałam sobie chwilę przyjemności, jeszcze chwila a bym się rozpłynęła w tych oczach.
-Odprowadzę Cię-oznajmił Justin
-Może innym razem, pa-rzuciłam na pożegnanie.

***
-Alice gdzie byłaś, martwiłam się-powiedziała Van
-Byłam w parku na alejkach, przepraszam, musiałam pomyśleć.-odpowiedziałam a dziewczyny przytuliły mnie.
-Będzie dobrze, pomożemy Ci-zapewniły mnie Mandy i Van
-Obmyślmy plan.-powiedziałam.-John trzyma klucz do gabinetu w pracy, w biurze. Musimy się tam dostać, klucz jest u niego w szafce, a przynajmniej kiedyś tam był- ciągnęłam.
-Jak ty byłaś w parku, dowiedziałyśmy się, że jutro w kancelarii twojego ojczyma jest dzień otwarty, podzwoniłyśmy trochę i szkoła WestHigh jest umówiona na godzinę 10:00. Ja i Van wtopimy się w tłum uczniów i zakradniemy się do gabinetu twojego taty, który jest na 2 piętrze, koło schodów. Powinno pójść gładko.-Powiedziała Mandy drżąca z podniecenia.
-A ja co będę robić?-zapytałam.
-Ty będziesz na nas czekała w aucie obserwując czy coś się nie dzieje.-dodała Van
-Zgoda, oby się udało.-prosiłam Boga.

***
Ten wieczór był cieplejszy od poprzedniego. Siedziałam na łóżku i wpatrywałam się za okno. Wiatr kołysał drzewami a na niebie nie było gwiazd. Myślałam o wszystkim, o Cece, która mnie zostawiła, o Justinie, którego olałam. Nie mogłam spać, weszłam na twittera ale nie mogłam nic pisać byłam ostrożna, każdy wiedział, że w ośrodku nie miałam dostępu do internetu, miałam tylko przemyconą komórkę z pustym kontem. Patrzyłam na twittera innych osób, osób zakochanych, osób ze złamanym sercem i osób, które tak bardzo kochają swoich idoli, że cały czas do nich spamują. Kiedyś też taka byłam-pomyślałam. Nie miałam problemów, żyłam jak chciałam, miałam pieniądze na wszystko, kochająca rodzinę. Wszystko prysło.
Weszłam na twittera Justina, jego ostatni tweet brzmiał:”Przepraszam za wszystko, nie chciałem zrobić niczego źle”. Poczułam, że jest to do mnie, nie mogłam bezczynnie siedzieć z założonymi rękoma. Napisałam mu smsa „To nie przez Ciebie :)”Czekałam na odpowiedz. Trwało to 30 minut a czułam jakby to były wieki.
-Mogę Cię wyciągnąć o 10:00 na śniadanie?-zadzwonił.
-Akurat o 10:00? a nie możemy troche później?-zapytałam zakłpotana
-No to jedenasta ok? Koło Santorini jest taka mała kawiarnia, tam się spotkamy?- zaproponował Justin
-Ok, to do jutra.-pożegnałam się. Nie mogłam mu odmówić, cały czas o nim myślałam. Czekaj czekaj Santorini? Tam pracuje mój ojczym.-powiedziałam głośno. Jak teraz zrobić, żeby dziewczyny się nie dowiedziały, że spotykam się z Justinem o 11:00, skoro akcję mamy budynek dalej o 10:00? muszę to jakoś pogodzić. Cieszyłam się na spotkanie z nim jak małe dziecko. Zbiegłam na dół cała w skowronkach.
-A tobie co się stało?- zapytała Mandy widząc jak promienieje.
-A nic się nie stało, ciesze się, że was mam- wcale nie skłamałam, bo naprawdę kochałam te dwie wariatki, ale faktycznie powód mojego zadowolenia był inny- spotkanie z Justinem. Nie chciałam mówić dziewczyną, mamy dużo na głowie i jeszcze Justin. Nie, nie powiem im, przynajmniej na razie.

***
-Zachowuj się naturalnie- powiedziała Mandy do Van wysiadając z auta.
-Dziewczyny tylko się spieszcie-oznajmiłam.
-Dlaczego, masz randkę?-zadrwiła Van
-Yyyy.. nieee.. po prostu chce mieć to już z głowy.-wybrnęłam z krępującej sytuacji.
Powinnam była im powiedzieć. Tyle dla mnie robią i tam się poświęcają, nie jestem dobrą przyjaciółką.

W SANTORINI, OCZAMI MANDY:
-musimy się wtopić w tłum, pamiętasz nasz plan?-zapytałam
-Oczywiście pamiętam, masz mnie za głupka?-zirytowała się Van.
-Dobra chodź, to jest to pomieszczenie. Wchodzimy-rozkazała Mandy
-Mam tu chyba ta szafka. Jest klucz. Zawijamy- szepnęła Van
-Co wy tu robicie?!?-poczułyśmy dreszcz na całym ciele.

OCZAMI ALICE:
O nie-pomyślałam- do budynku wchodzi Cece-moje serce waliło jak oszalałe, prawie zapomniałam,że uczy się w WestHigh. Schowałam się w aucie, żeby mnie nie zauważyła, ale ciekawość wygrała. Dawno jej nie widziałam, chciałam zobaczyć jak wygląda. Ciekawa byłam co robi, mimo tego, że mnie zostawiła, tęskniłam za nią. Moje gdybanie przerwał męski głos.
-Aliceeeee, Aliceee jesteś wcześniej?.- wołała moja randka. Cece się odwróciła. Justin biegł w moim kierunku. Co robić? Co robić? Nacisnęłam na pedał gazuu i odjechałam z piskiem opon zostawiając tam Cece, Mandy,Van i Justina, na którego twarzy malowała się pytająca mina...

________________________________________________________
Po pierwsze chciałam przeprosić, że niektóre linijki sa na białym tle, ale nie wiem co się dzieje i jak to usunąć.. ;c
Po drugie bardzo wszystkim dziekuję za miłe komentarze i za to, że czytacie. Naprawdę aż się uśmiecham do monitora widząc, że wam się podoba <3
Ten rozdział dedykuję @polly325 , której bardzo się blog podoba i napisała mi wiele ciepłych słów. Jeszcze raz dziękuję <3
Nowy rozdział = 15 komentarzy :)
czytasz=komentujesz.
Ps. Jutro wyjeżdżam do Włoch na tydzień. raczej nie bd miała dostępu do internetu więc nie dodam rozdziału. Jeżeli jak wrócę będzie dużo komentarzy to dodam od razu dwa :)
No to tyle. Love U

xoxo









13 komentarzy:

  1. i znowu to robisz ... ale zajebistyyyyyyyy :D i dziękuje za dedyk <3


    @polly325

    OdpowiedzUsuń
  2. nononoo super jak zwykle :) czekam na NN

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam, uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam twojego bloga !!! Bd musiała wytrzymać jakoś ten tydzień, no ale będę czekać z niecierpliwością (tak jak zawsze) na NN !!! <33 :* @Belieber_9431

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. mea mnie jara twoje opowiadanie *.*
    chce więcej ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. kurde,strasznie mi sie ten rozdział podoba xd Znalazłam link na tt i przeczytałam wszystkie rozdziały. Genialny pomysł na akcje i ogólnie super! Mogłabyś mnie poinformować o kolejnych rozdziałack? :)
    @JoPoland14

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział, i ogółem świetny blog ;D dodawaj kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. no dodawaj ja ciekam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. BOskiii.. Ciekawe kto tam ich przyłapał. Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  10. O kuźwa... sory ze tak sie wyrażam ale super <3

    OdpowiedzUsuń
  11. ZAJEBISTYYYYY :D

    OdpowiedzUsuń
  12. coraz ciekawiej się robi masz zdolność przyciągania uwagi czytelnika:) na początku zaznaczyłam, że świetny ale teraz zakochuje się;)

    OdpowiedzUsuń

AddThis